Pewna wygrana w ciężkich warunkach - ostatnia prosta przed nami...
Dla osób patrzących tylko w tabele, ten mecz wydawał się formalnością, do 9 drużyny w tabeli przyjechał lider z Długołęki. Jednakże ostatnie wyniki Krzeczyna mogły wprowadzić pewną nerwowość, remisy na wyjeździe z takimi drużynami jak Zbytowa, Chrząstawa, czy zwycięstwo ze Śliwicami świadczyły o tym, że Błekitni w piłkę grać potrafią. Dodatkowo boisko pozostawiające wiele do życzenia, a także kontuzje Hawrylaka, Nawrockiego, czy nieobecności Morawskiego, K.Krzemińskiego, powodowały, że sympatycy Piasta Nadolice mieli nadzieję na stratę punktów ekipy trenera Krzemińskiego.
Skład: Mirzoian-Sznajder,Urbańczyk,Kochański,Gąsowski-Budzowski,Zaborek,M.Krzemiński,Kluska-Kowalski-Behrendt
Zmiennicy:Lis, Sawa, Lewalski, Skorupa, Żhurba
Mecz rozpoczął się tak jak wszyscy przewidywali, piłka głównie znajdowała się na połowie ekipy z Krzeczyna, którzy skupili się na defensywie, szukając swojej szansy z kontry lub ze sporadycznie wykonywanych stałych fragmentów gry.
Swoją przewagę powinniśmy potwierdzić w 20 minucie, w polu karnym nieprawidłowo powstrzymywany był Wiktor Behrendt, do karnego podszedł sam poszkodowany. Niestety bohatera poprzedniego meczu "wyczuł" bramkarz Błękitnych, wspaniale broniąc jedenastkę.
Kolejne minuty także przebiegały pod dyktando drużyny lidera, swoje sytuacje mieli znów Behrendt po świetnym podaniu Budzowskiego, a także Krzemiński po doskonałym dośrodkowaniu z rożnego Kluski.
Pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem, jedyną zmianą w przerwie było wejście Lisa za poturbowanego Budzowskiego. O początku drugiej połowy wszyscy w drużynie z Długołęki pewnie chcieliby jak najszybciej zapomnieć,
zaczęliśmy się dostosowywać do poziomu gry rywali, mało gry krótkimi podaniami, dużo górych piłek i walki. Nie wyglądało to dobrze, minuty mijały, a ekipa trenera Krzemińskiego biła głową w mur. Sytuacji nie poprawiał fakt, że sędzia nie podyktował przynajmniej dwóch ewidentnych jedenastek dla KS-u.
Wszystko zmieniła 65 minuta, wspaniała centra z rożnego Behrendta, najwyżej w polu karnym wyskoczył Zaborek i uderzeniem głową pewnie pokonał bramkarza gospodarzy. Nie od dzisiaj wiadomo, że Bartek to znaczy kapitan. Gdy zespołowi nie idzie on bierze ciężar gry na siebie.
W tym momencie z zawodników z Długołęki zeszło napięcie i zaczęli grać tak jak nas do tego przyzwyczaili, więcej gry piłką i wykorzystywania szybkich skrzydeł. 70 minuta długie wybicie piłki przez Mirzoiana, nieporozumienie w szeregach obronnych Błękitnych i spokój Behrendta przy wykończeniu akcji, to przepis na drugą bramkę dla lidera.
Wszyscy na ławce odetchnęli z ulgą, trener Krzemiński postanowił wprowadzić trochę świeżych sił i w ten sposób na boisku zameldowali się Lewalski, Sawa, Skorupa, a także w końcówce Żhurba, zmieniając Sznajdera, Kowalskiego, Kluskę i Gąsowskiego.
Po drugiej bramce tempo spadło, widać było że z gospodarzy zeszło powietrze, a goście mieli swój wynik i nie musieli forsować tempa. Jednak nastąpiła 90 minuta, składna akcja Lis-Krzemiński-Skorupa i ten ostatni pakuje piłke do pustej bramki, pieczętując zwycięstwo KS-u.
Podsumowując był to mecz w którym wybitnie nam nie szło, drużyna z Krzeczyna była dobrze zorganizowana w defensywie, a jednak udało się wygrać, takimi meczami zdobywa się mistrzostwo, dodatkowo pokazaliśmy, że mamy długą i wyrównaną kadrę, brawo zespół, brawo Trener.
Na szczególne wyróznienie zasłużyli dzisiaj Bartek Zaborek za otworzenie wyniku, a także Adrian Urbańczyk i Kuba Kochański, którzy nie pozwolili Błękitnym stworzyć żadnej dogodnej sytuacji.
Dziękujemy kibicom, za wsparcie zespołu w trudnych chwilach i zapraszamy wszystkich na najważniejszy mecz sezonu, który już za tydzień. U siebie podejmujemy drużynę ze Śliwic, chyba nie trzeba pisać co będzie oznaczało zwycięstwo w tym meczu.
Autor tekstu
W.H.
Komentarze