Iskra na biało-niebieską beczkę prochu

Iskra na biało-niebieską beczkę prochu

Nie od dziś wiadomo, że podopieczni Miłosza Krzemińskiego lepiej radzą sobie na wyjazdach, a od jedynej porażki w sezonie do meczów u siebie podchodzimy podwójnie zmotywowani. Tym razem jednak obyło się bez niespodzianki - Długołęka była zespołem znacznie lepszym i wynik 6:1 można uznać za najłagodniejszy możliwy wymiar kary. Kolejne trzy punkty cieszą tym bardziej, że swoje spotkanie przegrała Perła Węgrów, dzięki czemu umocniliśmy się na pozycji lidera.

Mirzoian - Lobka, Hawrylak, Zaborek (C), Sznajder - Morawski, Krzemiński, Lewalski, Lis - Lubański, Żhurba

z ławki weszli: Kowalski, Behrendt, Sawa, Leib, Kochański, Skorupa

Wyjściowy skład zagwarantował kibicom kilka niespodzianek - ponownie na prawej obronie zagrał Oskar Lobka, tym razem w pomocy wystąpił Morawski, a w ataku pojawił się duet taneczno-biesiadny Lubański & Żhurba. Początek spotkania był dość nerwowy i bardziej niecierpliwi kibice mogli pomyśleć, że takie decyzje personalne wcale nie okażą się strzałem w dziesiątkę. Nic bardziej mylnego, kiedy w końcu udało nam się rozpocząć strzelanie i rozwiązać w ten sposób worek z bramkami, w pełni przejęliśmy kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami.

Pierwszy gol to dzieło Miłosza Krzemińskiego, który pewnie egzekwował rzut karny podyktowany za faul na Lubańskim. Ten ostatni dopadł do bezpańskiej piłki, wykorzystał błąd obrońcy i dał się sfaulować. Choć wydawało się, że, jak słusznie zauważył prezes Lewalski, taki worek ziemniaków dość ciężko przewrócić, defensorowi Iskry udało się to bez większych problemów i mieliśmy jedenastkę. Krzemiński zaś był bezlitosny i na tablicy świetlnej, gdyby na takową kiedykolwiek było stać klub z Długołęki, widniałoby w tym momencie 1:0.

Gol na 2:0 padł bardzo szybko i jego autorem ponownie był Krzemiński. W polu karnym świetnie zachował się nasz ukraiński dzik, który odegrał piłkę na strzał, a współudział przy bramce zaliczył również rykoszet. Na 3:0 podwyższył Lis, wykorzystując doskonałe dośrodkowanie Morawskiego. Kamil miał tego dnia jeszcze kilka dogodnych okazji, jednak jako człowiek humanitarny, uprzejmy i dobrze wychowany, nie zamierzał pogrążać sympatycznych rywali. Nawet jeśli w ten sposób nie może liczyć na Złotego Buta, cały czas pozostaje w grze o Pokojową Nagrodę Nobla.

W przerwie założyliśmy sobie, że musimy kontynuować udaną realizację planu taktycznego z pierwszej połowy. To dość szybko przyniosło efekt - Lubański stosunkowo głośno wyraził niezadowolenie z faktu, iż nie oddał jeszcze ani jednego strzału, nasza Matka Teresa z Długołęki postanowiła zagwarantować mu taką sposobność, a ulubieńcowi wrocławskich ortopedów nie pozostało nic innego jak ulokować piłkę w siatce. A'propos ulubieńców, w międzyczasie w okolicach ławki rezerwowych pojawił się Rafał Kluska i śmiemy zaryzykować stwierdzenie, że na boisku nie mogło być bardziej sympatycznie.

Niestety, nasze nastroje popsuł nieco jeden z rywali, który głową zdobył gola honorowego po dośrodkowaniu z rzutu wolnego. Nie wiemy, gdzie był myślami Arsen Mirzoian, ale raczej nie było to na tej półkuli. Na całe szczęście, jego jedyna pomyłka nie odmieniła przebiegu spotkania. Tym bardziej, że kilka chwil później Miłosz Krzemiński skompletował hat-tricka. Prawą stroną boiska urwał się Daniel Kowalski, uwagę obrońców ściągnął na siebie Lubański, a nasz grający trener kapitalnym uderzeniem w okienko bramki Iskry nie dał najmniejszych szans golkiperowi rywali. 5:1, a fajerwerki dopiero przed nami.

Wspomniane fajerwerki postanowił zagwarantować Wiktor Behrendt, lokalny Tsubasa. Po wrzutce z lewej strony boiska złożył się do takiej przewrotki, że klękajcie narody, kurza melodia, motyla noga i ociepanie. Na boiskach B-klasy aż tak piękne gole padają naprawdę rzadko - znacznie częściej można zobaczyć tercet Lubański - Lis - Lewalski celujący w przelatujące gołębie. Czapki z głów, 6:1, Iskra ciężko znokautowana.

Cieszą trzy punkty, powiększenie przewagi w tabeli, pełna kontrola nad spotkaniem i w końcu naprawdę przekonujący tryumf na własnym boisku. Do końca rundy pozostały dwie kolejki, celujemy w sześć punktów i w spokojną zimę. Do zobaczenia

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości