Pewna i efektowna wygrana z lokalnym rywalem
Do niedzielnego spotkania przeciwko Borowiance Borowa przystępowaliśmy jako zdecydowany faworyt, a najlepszym dowodem naszej zwyżkującej formy był zeszłotygodniowy tryumf nad mocnym Piastem Nadolice. Zawodnicy naszego klubu bez większych problemów sprostali oczekiwaniom i po dość jednostronnym pojedynku ograli Borowiankę aż 6:1.
Jedyną niespodzianką w wyjściowej jedenastce była pozycja Jakuba Lewalskiego, który z konieczności rozpoczął zawody jako napastnik, a powodem takiego stanu rzeczy była absencja Łukasza Sawy oraz Mateusza Bladycza. Pomimo nieobecności wspomnianych snajperów, KS Długołęka 2000 od pierwszych minut narzuciła rywalowi swój styl, dominując w każdym sektorze boiska. Piłkarze gości sporadycznie przedostawali się w okolice bramki Arsena Mirzoiana, przede wszystkim dzięki błyskawicznemu opanowaniu środka pola przed duet Krzemiński - Zaborek. Gole wydawały się wyłącznie kwestią czasu i rzeczywiście na otwarcie wyniku nie trzeba było czekać zbyt długo. Po składnej akcji lewą stroną boiska Adam Domek znakomicie dograł do Wojtka Budzowskiego, który rozwiązał worek z bramkami. Chwilę później po raz kolejny błysnął nasz młody prawoskrzydłowy - jego dynamiczny rajd na tyle zaskoczył obrońców z Borowej, że musieli ratować się faulem we własnym polu karnym. Jedenastkę na gola pewnym uderzeniem zamienił Jakub Lewalski. Kiedy wydawało się, że wynik do przerwy nie ulegnie zmianie, dość kontrowersyjną decyzję podjął arbiter spotkania, odgwizdując zagranie ręką w naszej szesnastce. Precyzyjne uderzenie z wapna okazało się nie do obrony dla Arsena Mirzoiana.
Pomimo gola kontaktowego straconego tuż przed przerwą, na drugą połowę podopieczni Krzemińskiego wyszli pewni swych umiejętności i świadomi przewagi nad przeciwnikiem. Niestety, przez pierwszy kwadrans drugiej odsłony mieliśmy niewielkie problemy ze złapaniem odpowiedniego rytmu gry, a w nasze poczynania wkradło się trochę nerwowości. Efektem takiego stanu rzeczy była czerwona kartka dla Kamila Gąsowskiego, który przekroczył przepisy i zbyt ostro zaatakował jednego z piłkarzy Borowianki. Na całe szczęście, niedługo później rywale zaczęli wdawać się w niepotrzebne dyskusje z sędzią, co poskutkowało kilkoma kartkami - dwie z nich w konsekwencji były czerwone, a Długołęka mecz kończyła w przewadze. W międzyczasie kolejny rzut karny podyktowany za zagranie ręką w szesnastce na gola zamienił Lewalski. Komfortowy wynik pozwolił Miłoszowi Krzemińskiemu na przeprowadzenie kilku zmian, a na boisku pojawili się Wiktor Behrendt, Rafał Kluska, Jakub Krzemiński, Jakub Kochański oraz Paweł Rosiński. Szczególnie dobry występ zanotował ten pierwszy, strzelając nie tylko swoją pierwszą bramkę w barwach niebiesko-białych, ale również drugą i trzecią. Błyskawicznie skompletowany przez Wiktora hat-trick to doskonały prognostyk na najbliższe tygodnie. Brawa należą się również Kubie Lewalskiemu, który oddał młodszemu koledze ostatni w tym spotkaniu rzut karny, rezygnując z hat-tricka na rzecz powiększenia dorobku Behrendta.
Mecz z Borowianką z pewnością należy zaliczyć do bardzo udanych. Dominowaliśmy przez zdecydowaną większość meczu, nie pozwalając rywalom na stworzenie zbyt wielu klarownych sytuacji strzeleckich. Podopieczni Miłosza Krzemińskiego zrealizowali niemalże wszystkie założenia taktyczne, imponując przy tym spokojem oraz wyrachowaniem. Po raz pierwszy w tym sezonie wykorzystaliśmy większość dogodnych okazji, co potrafiło być naszym największym problemem. Na szczególne pochwały zasłużyli jedni z najmłodszych na placu gry - Wojtek Budzowski i Wiktor Behrendt, których doskonała gra w największym stopniu wpłynęła na tak efektowne zwycięstwo
Autor tekstu
M.L.
Komentarze