Trzy punkty i awans na pozycję wicelidera!
Po znakomitym spotkaniu, w którym przez pełne dziewięćdziesiąt minut kontrolowaliśmy przebieg spotkania, bez większych problemów wygraliśmy z Widawą Grędzina. Mimo że przed niedzielnym bojem to gospodarze plasowali się wyżej w ligowej tabeli, na boisku nie pozostawiliśmy im najmniejszych złudzeń. Wszystkie bramki duma Długołęki zdobyła po znakomicie egzekwowanych stałych fragmentach gry.
Przed meczem nie wiedzieliśmy zbyt wiele o rywalu - nie dość, że dotychczas nie mierzyliśmy się z nimi na b-klasowych szlakach, to jeszcze ciężko cokolwiek powiedzieć o ich tegorocznych wynikach. Na początku sezonu Widawa zdobyła aż 15 punktów, jednak warto mieć świadomość, że wszystkie pięć zwycięstw zawodnicy z Grędziny odnieśli z dość nisko notowanymi zespołami, przegrywając derbowe starcie ze Zbytową. Ponadto, wiele do życzenia pozostawiała murawa na boisku niedzielnych gospodarzy, a liczne nierówności oraz niedoskonałości nawierzchni zapowiadały typowy mecz walki. Na całe szczęście, podopieczni Krzemińskiego od pierwszej minuty narzucili oponentom swój styl gry, rozgrywając bez wątpienia jeden z najlepszych meczów w trwającej kampanii.
Przewaga na całej szerokości boiska bardzo szybko przyniosła efekt w postaci bramki - rzut wolny z prawej strony wykonywał Łukasz Sawa, a w polu karnym najprzytomniej zachował się Adrian Nawrocki, który w zamieszaniu skierował piłkę do siatki. Gol dla Długołęki nie odmienił oblicza gry. W środku pola rządzili i dzielili Zaborek oraz Lewalski, natomiast zaporą nie do przejścia okazał się duet Adrianów - Nawrocki i Urbańczyk. Dzięki temu nasi gracze ofensywni mieli znacznie więcej miejsca, aby nękać obronę rywali, jednak liczne próby sforsowania grędzińskich zasieków do przerwy wystarczyły na skromne, jednobramkowe prowadzenie.
Początek drugiej odsłony meczu można uznać za niemalże kopię tego, co działo się w pierwszych 15-20 minutach spotkania. Ponownie to zawodnicy Długołęki dominowali nad przeciwnikiem, po raz drugi dokumentując przewagę golem po dośrodkowaniu Sawy. Tym razem po rzucie rożnym najwyżej do główki wyskoczył Lewalski, nie pozostawiając golkiperowi Widawy żadnych szans na skuteczną interwencję. Kilka minut później jeden z naszych przeciwników wdał się w dyskusję z sędzią, który pokazał mu czerwony kartonik, przez co mogło się wydawać, że emocji w tym meczu już nie uświadczymy. Niestety, dzięki wspomnianym nierównościom murawy gospodarze zdobyli kontaktowego gola. Piłka po jedynym tego dnia ich celnym strzale bardzo nieprzyjemnie skozłowała przed interweniującym Arsenem Mirzoianem i po rękach wpadła do siatki.
Na całe szczęście, Długołęka jest w ostatnich tygodniach zespołem prezentującym się coraz solidniej, a o naszej sile najlepiej świadczy reakcja na gola Widawy. Graliśmy bez zbędnej paniki, praktycznie uniemożliwiając rywalowi pójście za ciosem. Pozytywny impuls dali drużynie zmiennicy - Rafał Kluska zatrzymał kilka groźnie zapowiadających się ataków gospodarzy, natomiast Paweł Skorupa zaliczył znakomitą asystę. Ponownie z rzutu rożnego dośrodkowywał Łukasz Sawa, piłkę sprytnie przedłużył wspomniany Skorupa, a czyhającemu w okolicach długiego słupka Lewalskiemu nie pozostało nic innego, jak skierować piłkę do bramki Widawy.
Nie ulega wątpliwości, że niedzielna batalia w Grędzinie została przez podopiecznych Krzemińskiego rozegrana bardzo dobrze. Rywale grali twardo i nieustępliwie, lecz my udowodniliśmy piłkarską jakość, nie pozwalając Zbytowej na ucieczkę w ligowej tabeli. Musimy jednak pamiętać, że przed nami jeszcze wiele trudnych spotkań i nie możemy spocząć na laurach. Za tydzień do Długołęki przyjeżdża ostatni w tabeli GKS Kamień i trzy punkty w tym spotkaniu są naszym obowiązkiem. Tym bardziej, że do kadry wracają między innymi Budzowski czy Behrendt.
Autor tekstu
M.L.
Komentarze