Podział punktów w meczu z Wilczycami
Remisem zakończyło się niedzielne spotkanie podopiecznych Miłosza Krzemińskiego z WKS-em Wilczyce. Gospodarze błyskawicznie wyszli na prowadzenie dzięki trafieniu Lewalskiego, jednak korzystnego wyniku nie udało się dowieźć do ostatniego gwizdka. Wydaje się, że remis ten należy traktować jako stratę dwóch punktów, bowiem w kilku znakomitych sytuacjach zawodnikom z Długołęki zabrakło zimnej krwi.
Obie drużyny wyszły na boisko bardzo zmotywowane, przede wszystkim ze względu na porażki w swych ostatnich spotkaniach. Zarówno KS Długołęka 2000, jak i WKS Wilczyce uległy drużynie ze Zbytowej, która wyrosła na jednego z faworytów rozgrywek. Tym większa była nadzieja obu ekip na zgarnięcie trzech punktów w niedzielnej batalii, kiedy do Długołęki dotarła informacja o klęsce Zbytowej w meczu z Piastem Nadolice. Presja znacznie lepiej wpłynęła na drużynę gospodarzy, która od pierwszych minut rozgościła się na połowie rywali, wykorzystując pierwszą groźną sytuację. Szarżujący prawą stroną boiska Wojtek Budzowski dograł w pole karne do Jakuba Lewalskiego, a ten pewnym uderzeniem nie pozostawił bramkarzowi najmniejszych złudzeń i wyprowadził swój zespół na prowadzenie już w 7. minucie meczu. Kolejne minuty upływały w dość spokojnym tempie, gra toczyła się pod dyktando Długołęki i mogło się wydawać, że podwyższenie rezultatu jest tylko kwestią czasu. Niestety, doskonałe sytuacje zmarnowali Jakub Lewalski i Paweł Skorupa, po raz pierwszy w tym sezonie awizowany w podstawowej jedenastce. Do szatni gospodarze schodzili jednak dość spokojni - Wilczyce ani razu poważnie nie zagroziły bramce Mirzoiana, a obrona kierowana przez Zaborka i Urbańczyka spisywała się znakomicie. Jedyną złą wiadomością był uraz Rafała Radoty, który po jednym z dynamicznych rajdów prawdopodobnie naciągnął mięsień dwugłowy uda.
Druga połowa mogła zacząć się dokładnie tak, jak pierwsza odsłona gry, czyli od trafienia Jakuba Lewalskiego. Po doskonałym zagraniu z głębi pola Lewalski stanął oko w oko z golkiperem gości, lecz próba przelobowania Skwierczyńskiego okazała się nieudana. Z upływem czasu do głosu zaczęli dochodzić piłkarze z Wilczyc. Coraz większe posiadanie piłki oraz rosnąca kontrola w środkowej strefie boiska nie stanowiły wystarczająco skutecznego ostrzeżenia dla Długołęki, a w 65. minucie zemściły się wszystkie niewykorzystane sytuacje. Paweł Kołbuc głową dobił strzał jednego z klubowych kolegów i wyrównał stan rywalizacji. Od tego momentu znów do ataku rzucili się podopieczni Krzemińskiego, co trzykrotnie zaowocowało ogromnym zamieszaniem w polu karnym Wilczyc. Niestety, ani wspomnianych okazji, ani licznych stałych fragmentów gry nie udało się zamienić na trzy punkty. Ponadto, w końcówce drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę ujrzał grający trener Miłosz Krzemiński. Kartka ta wzbudziła niemałe wątpliwości, bowiem uderzony w głowę Krzemiński został ukarany za rzekomą próbę wyłudzenia rzutu karnego. Wszyscy możemy żałować, że nie udało się wykorzystać potknięcia Zbytowej. Liga wydaje się nieprawdopodobnie wyrównana - po pięciu kolejkach nie ma już drużyn niepokonanych - i każdy punkt jest na wagę złota. Budujący jest z pewnością fakt, że Długołęka w niedzielne popołudnie była zespołem lepszym i przy odrobinie szczęścia mogła ograć Wilczyce.
Za tydzień jedziemy do Nadolic na spotkanie z tamtejszym Piastem, który na początku rozgrywek imponuje formą, czego potwierdzeniem jest zdobycie trzech punktów w Zbytowej. Zapraszamy na ten mecz wszystkich kibiców!
Autor tekst
M.L.
Komentarze