Trwają przygotowania do rundy wiosennej

Trwają przygotowania do rundy wiosennej

Podopieczni Miłosza Krzemińskiego już od kilku tygodni ciężko trenują, aby w rundzie wiosennej sezonu 2019/2020 zaprezentować się znacznie lepiej niż podczas pierwszych kilkunastu kolejek. Treningi odbywają się dwa razy w tygodniu - na orliku w Łozinie oraz na sali gimnastycznej w Długołęce. W międzyczasie niebiesko-biali zdążyli rozegrać dwa mecze sparingowe.

Naszym pierwszym kontrolnym rywalem był zespół Sportingu i nie chodzi tu bynajmniej o ekipę z Lizbony, Bragi czy Gijon. Choć trzeba przyznać, że charakterystyczna dla krajów z Półwyspu Iberyjskiego futbolowa fantazja była obecna na obiekcie przy ul. Na Niskich Łąkach. Odpowiedzialność za to ponosi nasza odpowiedź na Ailtona, czyli Łukasz Sawa, człowiek znany nie tylko z ogromnego zamiłowania do kuchni polskiej, ale również z doskonale egzekwowanych stałych fragmentów gry. Jak słusznie zauważył życzliwy kolega Łukasza – „jeden dość groźny strzał na pięć prób to w A-klasie i tak sporo”.

Choć ciężko w to uwierzyć, w przerwach pomiędzy kolejnymi akcjami ŁS11 działy się również inne rzeczy. Niezłe sytuacje mieli Wojtek Hawrylak i Paweł Zieliński, ale zdecydowanie najlepsze miał jeden z piłkarzy Sportingu. Co warte podkreślenia, wszystkie jego trzy okazje zapewnili mu defensorzy z Długołęki i wszystkie trzy wydarzyły się w odstępie – mniej więcej – dziesięciu sekund. Snajper rywali postanowił być człowiekiem życzliwym i humanitarnym, więc, w myśl zasady, że do trzech razy sztuka, wykorzystał dopiero ostatni z prezentów.

Po bramce na 0:1 do przerwy działo się tyle, co w kontenerze szatniowym pod nieobecność Rafała Kluski. Druga połowa jednak wyglądała w naszym wykonaniu znacznie lepiej. Przez większość czasu to my atakowaliśmy, czego efektem były dwie bramki Mateusza Lubańskiego. Od kiedy Dziadzia został rzecznikiem prasowym MPK, zaczął dojeżdżać na mecze, co powinno nieco ostudzić głowy komunikacyjnych malkontentów. Niestety, prowadzenia nie udało się dowieźć do końca, a Sporting zdobył gola po rewelacyjnej asyście jednego z naszych obrońców.

Sporting Wrocław 2:2 (1:0) KS Długołęka 2000
bramki dla KSD2000: 2x Lubański 

W drugim meczu sparingowym mierzyliśmy się z nieznaną nam dotychczas drużyną GOKiS Kąty Wrocławskie. Znany był nam wyłącznie skrzydłowy rywali, czyli Kuba Krzemiński, brat naszego trenera i były zawodnik KS-u. W celu zminimalizowania zagrożenia z jego strony, na lewą obronę oddelegowaliśmy człowieka o koordynacji nietrzeźwej żyrafy na rowerze. Jeśli spiderman został ugryziony przez pająka, to Karola Leśnickiego po prostu musiał ukąsić patyczak. I to taki dość spory.

Po pierwszej tercji – w tym meczu nie tylko wynik był hokejowy – prowadziliśmy 2:0. Oba trafienia zanotował Lubański, a asystowali przy nich Denis… po prostu Denis oraz Kamil Lis. Pierwszego z nich należy, zgodnie z fachową B-klasową nomenklaturą, określić jako zawodnika testowanego, drugiego zaś powinniśmy znacznie częściej testować, ale za pomocą alkomatu. Zamiłowanie tegoż młodocianego libertyna do hedonistycznego stylu życia nie idzie jednak w parze z obniżką formy, a Lisu jest uosobieniem stwierdzenia, że gaz robi gaz.

W drugiej tercji również padły dwa gole, znów oba dla nas, tym razem zdobyli je Miłosz Krzemiński (FE-NO-ME-NAL-NA asysta Pawła Skorupy, który podał celnie piłkę na odległość pięciu metrów, co w jego przypadku jest osiągnięciem cokolwiek wybitnym) oraz obrońca gospodarzy. Ta odsłona gry była zdecydowanie najciekawsza, a to głównie ze względu na the most ambitious crossover in football history. Miłosz Krzemiński postawił bowiem na duet napastników Skorupa – Żhurba, co właściwie powinno zakończyć dyskusję na temat tego meczu.

Ostatnie pół godziny przypominało bardziej trening strzelecki niż prawdziwy mecz. Co warto podkreślić, nie przypominało treningu strzeleckiego naszej drużyny – tam zazwyczaj nic nie wpada. Tu jednak wpadło aż dziewięciokrotnie, sześć razy dla nas i trzy razy dla ekipy z Kątów Wrocławskich. Cztery trafienia dołożył Lubański, gole zdobyli też Lisu i Kuba Lewalski. Puentą, która najlepiej podsumuje to partidazo jest cytat należący do najtrafniejszych cytatów w historii klubu:

„To kolejny mecz, w którym Paweł Skorupa prawie strzelił gola.”

GOKiS Kąty Wrocławskie 3:10 (0:2, 0:2, 3:6) KS Długołęka 2000
bramki dla KSD2000: 6x Lubański, Krzemiński, Lis, Lewalski, sam.

Wszystkich kibiców już teraz zapraszamy na starcie z KS Łozina! Mecz odbędzie się na boisku przy Hotelu GEM w sobotę o godz. 15:00.

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości