ZROBILIŚMY TO, AWANS JEST NASZ!!!

ZROBILIŚMY TO, AWANS JEST NASZ!!!

Po tym, jak rok temu przegraliśmy awans w ostatniej kolejce, wiedzieliśmy, że ten scenariusz nie ma prawa się powtórzyć. Na mecz z Piastem Dobrzeń pojechaliśmy zmotywowani do granic możliwości, a każdy z nas doskonale zdawał sobie sprawę ze stawki spotkania. Piast na swoim boisku jest zespołem bardzo mocnym, dlatego byliśmy przygotowani na wojnę. To my wyszliśmy z tej wojny zwycięsko, potwierdziliśmy dominację w lidze i nie musieliśmy czekać na wynik meczu Perły Węgrów.

Piast Dobrzeń 0:4 (0:2) KS Długołęka 2000
sam., Lubański x2, Żhurba

Mirzoian – Morawski, Krzemiński, Lewalski (C), Kluska – Behrendt, Leśnicki, Ryło, Lubański – Skorupa, Bladycz
z ławki weszli: Kowalski, Sawa, Lobka, Leib, Żhurba, Kochański

Mecz w Dobrzeniu wcale nie musiał rozpocząć się dla nas idealnie – na początku graliśmy dość chaotycznie i nerwowo, a gospodarze mogli wyjść na prowadzenie. Świetny strzał z woleja oddał Bartosz Iwańczyk, ale na całe szczęście uratowała nas poprzeczka. Przez pierwszych kilkanaście minut nasze akcje nie kleiły się tak, jak powinny, dlatego musieliśmy liczyć na przebłysk jednego z naszych liderów. Takowy przebłysk zagwarantował Paweł Ryło, ale jak już błysnął, to przyćmił Las Vegas, słońce i czoło Pawła Skorupy. Nasz środkowy pomocnik w kapitalny sposób minął kilku rywali i wstrzelił piłkę w okolice piątego metra. Tam dość niefortunnie interweniował jeden z obrońców rywali, który zanotował trafienie samobójcze. 1:0, a my musieliśmy pójść za ciosem.

Na 2:0 po chwili podwyższył Mateusz Lubański – przerzutem popisał się Wiktor Behrendt, podanie wspomnianym wcześniej czołem przedłużył PS9, a najmniej zwrotny skrzydłowy w lidze ograł obrońcę i umieścił piłkę w siatce. Choć 2:0 to podobno jeden z najbardziej niebezpiecznych wyników, to nikt z nas nie wyobrażał sobie, że możemy roztrwonić tę przewagę. Tym bardziej, że dzielnie dopingowała nas grupa wiernych kibiców, których tym razem zawieść najzwyczajniej w świecie nie mieliśmy prawa.

Drugą połowę rozpoczęliśmy znacznie lepiej niż pierwszą. Tym razem gra toczyła się pod nasze dyktando, choć nie ma co ukrywać – Piast Dobrzeń zarówno w pierwszej, jak i w drugiej części gry stworzył sobie kilka dogodnych sytuacji, lecz tego dnia Arsen Mirzoian był po prostu nie do pokonania. Gol na 3:0 padł po kolejnej świetnej akcji całego zespołu, a zwieńczyło ją doskonałe podanie Mateusza Bladycza. Piłka spadła pod nogi Lubańskiego, ten pognał na bramkę rywali i… no, reszta jest historią. „Dziadzia” jednym uderzeniem zabił dwa krety, skompromitował się i strzelił gola. Wyczyn niewiarygodny, a tak potężnego ciosu nie wyprowadziłby chyba nawet Mike Tyson. W wieku lat trzech. Wzruszony dobrą dyspozycją na skrzydle Mateusz do późnych godzin wieczornych nucił pod nosem: „Maciej Golański – KS-u to Anioł Pański”…

Niesieni dopingiem kibiców, podopieczni Miłosza Krzemińskiego stworzyli sobie jeszcze kilka dogodnych sytuacji do zdobycia bramki, ale brakowało skuteczności. To zmieniło się dopiero w momencie, kiedy na placu zameldował się ukraiński huragan – Arsen Żhurba. Czy ten sezon mógłby zakończyć się lepiej niż golem Arsena? Czy mogło wydarzyć się coś lepszego niż gol Arsena, przypieczętowujący awans do A-klasy? Absolutnie nie. 4:0, sędzia kończy mecz, a my zaczynamy zabawę. Długołęka w niedzielę nie spała bardzo długo!

A tak całkiem na poważnie, to były dwa lata ciężkiej pracy, dwa lata pełne wzlotów, upadków, pięknych chwil, ale i klęsk. Prawdziwych mężczyzn poznaje się jednak po tym jak kończą, a my dziś jesteśmy w A-klasie. Teraz pozostaje zrobić wszystko, co w naszej mocy, aby to był dopiero początek pięknej futbolowej przygody.

Z tego miejsca bardzo dziękujemy wszystkim tym, którzy dołożyli cegiełkę do tego sukcesu. Prezesowi za poświęcenie i oddawanie całego serca dla klubu. Trenerowi za ciężką pracę i cierpliwość. Chłopakom, którzy na boisku dawali ile mogli, czasami nawet i więcej. Kibicom za doping i obecność nawet wtedy, kiedy na tę obecność niekoniecznie zasługiwaliśmy. Władzom Gminy Długołęka z Wójtem Wojciechem Błońskim na czele za wsparcie i warunki do rozwoju klubu. Golanowi za udany debiut w roli pierwszego trenera i troskę o następców. Grześkowi Kuzykowi, Piotrkowi Kutnemu i wszystkim tym, którzy są z nami od lat. Naszym rywalom, a przede wszystkim ekipie z Dziadowej Kłody, która pozwoliła nam na zdobycie zaledwie jednego punktu i toczyła z nami świetne boje w bardzo fajnej atmosferze. Greenkeeperowi Hawrylowi i wszystkim tym, dzięki którym nasze boisko wygląda coraz lepiej. Sponsorom – firmom Brave Design, Midroc, Botanical Clinic oraz Elmag Systems. Marlenie za to, że wciąż pozwala Kubie na bycie prezesem. Dominice za piękne zdjęcia.

A przede wszystkim gratulujemy Adrianowi Nawrockiemu, którego syn Jakub urodził się tuż po zakończeniu meczu. Jak słusznie zauważył szczęśliwy Tata – nowonarodzony kibic klubu niespecjalnie spieszył się na świat, bowiem nie chciał mieć ojca B-klasowca. Dziś już mu to nie grozi. Wszystkiego co najlepsze i mnóstwo zdrowia, zarówno dla Kuby, jak i dla rodziców!

Psy szczekają, karawana jedzie dalej, a my się dopiero rozkręcamy. AWANS JEST NASZ!

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości